Magdalena Rydzewska: Od lat pracuję w firmie, która zajmuje się używaniem nowych technologii w zastosowaniach poważnych. Przebywając w środowisku medycznym i technologicznym, wzięłam udział w spotkaniu, podczas którego zaistniała potrzeba stworzenia rozwiązania poprawiającego jakość i skuteczność wykonywanych ćwiczeń gałki ocznej – tak powstała idea 2Eye, symulatora do rehabilitacji mięśni gałki ocznej. W związku z tym, że osobiście mocno związałam się z tym konceptem, postanowiłam zrealizować to nie jako kolejny projekt w firmie, ale jako oddzielne przedsięwzięcie, któremu się poświęcę. Zaprosiłam do współpracy jeszcze dwie osoby, które wspierają mnie w osiągnięciu celu.
M. R.: Jestem osobą elastyczną i odważną. Otwartą na zmiany i czerpiącą z nich motywację. Staram się dostosować rozwiązania do rynku, a nie odwrotnie. System 2Eye jest narzędziem do używania w systemie telerehabilitacji, co oznacza, że pandemia i jej skutki nie są przeszkodą. Trochę gorzej wygląda sprawa po wybuchu wojny, ale w momencie, gdy ta wybuchła byliśmy już rozpędzeni w działaniach i nie zamierzamy się zatrzymać.
M. R.: Podczas przygotowywania dokumentacji projektu zostały określone ryzyka, a wraz z nimi metody zarządzania nimi. Oznacza to, że niespecjalnie się bałam. Mam dużą wiarę w swoje możliwości i nie boję się ciężkiej pracy. Współpracuję z ludźmi, którzy dodają mi pewności, że się uda. Czy to brzmi zbyt pewnie? Być może. Nie wyobrażam sobie jednak zarzucać głowy masą lęków i wątpliwości. Wolę działanie i naukę na błędach. Czemu tak mocno wierzę, że nam się uda? Bo jesteśmy nastawieni biznesowo, ambitnie i profesjonalnie. A profesjonalizm nigdy nie jest dziełem przypadku. Jest w nas też dużo pasji, która ten profesjonalizm rodzi, a to z kolei daje jakość, a jakość to luksus, który wprowadzamy na rynek.
M. R.: Największym wrogiem jest czas. Pozyskanie funduszy, szukanie inwestorów, to wszystko bardzo długo trwało. A rynek się rozwija, nie stoi w miejscu. Analiza konkurencji musi być na bieżąco aktualizowana, żeby móc zachować przewagi konkurencyjne.
M. R.: Myślę, że nie będę oryginalna, ale najważniejsze to się nie bać. My kobiety mamy tendencję do szukania wymówek i zagrożeń. One są realne, ale życiowo pokonujemy więcej przeciwności niż w biznesie. Po drugie, myślę, że trzeba wierzyć w siebie i w swój projekt. Bo ta wiara pozwoli przekonać innych do tego, że to, co robimy jest potrzebne i ważne. A po trzecie, należy pamiętać, żebyśmy siebie doceniały i nagradzały za każdy najmniejszy kamień milowy w drodze do SUKCESU. To dodaje wiary w siebie i we własne możliwości i pozwala łatwiej znosić potknięcia i kryzysy.
M. R.: Dla mnie trudne jest zarządzanie czasem, więc to postawiłabym na pierwszym miejscu. Własny biznes ma wiele warstw, trzeba im sprostać, trzeba wiedzieć kiedy jakie dokumenty powinny być wysłane, złożone, co w jakim terminie powinno być zapłacone. Można mieć od tego ludzi, ale moim zdaniem, należy mieć wiedzę podstawową, by móc to kontrolować. W ślad za tym, kolejną ważną zdolnością jest umiejętność delegowania zadań. Wbrew pozorom, kobiety często wchodzą do biznesu z postawą „ja sama!”.
M. R.: Zaczęłam od szukania inwestora, który sfinansuje wytworzenie systemu 2Eye. Korzystałam z pomocy swoich kontaktów biznesowych i prywatnych, odbyliśmy masę spotkań, podczas których przekonywaliśmy ludzi z gotówką do naszego pomysłu. Czyja pomoc jest niezbędna, aby otworzyć własną firmę? Tu chyba dam odpowiedź przewrotną: najbardziej pomagamy sobie same. Nie umniejszam pracy i zaangażowania innych osób, które ze mną współpracują. Mam tu na myśli to, że jak same wierzymy w realizację to łatwiej nam prosić i korzystać z pomocy innych.
M. R.: Program dał mi to, co najważniejsze, czyli dodał mi pewności i wiary, w to, że może mi się udać. Ba! Że się uda. Energia kobieca, ogrom wiedzy merytorycznej, która albo była dla mnie nowa, albo porządkowała to, co już wiedziałam oraz współpraca z mentorką to pakiet, który jest niepowtarzalny i nieoceniony. Mój kalendarz kontaktów również zwiększył znacząco swoją objętość, co zamierzam w przyszłości wykorzystać. Ach, a mentorka – to jest w ogóle oddzielna historia. Nauczyła, omówiła, przeprowadziła przez nieznane ścieżki i jeszcze otuliła ciepłem. Nie ma we mnie tyle wdzięczności, bym mogła być w stanie jej podziękować.
M. R.: Dziewczyny! Kobiety! To nieprawda, że jesteśmy delikatne i słabe. Spełniajcie swoje marzenia. W przestrzeni Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, a zwłaszcza z kobietami, które koordynują Biznes w Kobiecych Rękach jesteście bezpieczne i nabierzecie blasku. Kilka tygodni z programem dodało mi nie tylko wiary i pewności siebie, nie tylko podszlifowało moje biznesowe skille, ale dodało mi kilka centymetrów wzrostu. Bo biznes w szpilkach to ogromna moc.
Biznes w Kobiecych Rękach jest autorskim projektem Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, który zajął pierwsze miejsce w konkursie Central European Startup Awards 2018 w kategorii Best accelerator or incubator. Program jest realizowany przy wsparciu finansowym Citi Foundation w Nowym Jorku oraz wsparciu merytorycznym Fundacji Kronenberga Citi Handlowy.
Copyright 2022 – Sieć Przedsiębiorczych Kobiet