Paulina Mertens-Biernacka: Pasja do wnętrz była we mnie już od bardzo dawna. A jak jeszcze jej nie było, to zajmowałam się innymi kreatywnymi rzeczami. Śpiewałam, grałam na ukulele, tworzyłam biżuterię. Wnętrza przyszły jakoś tak naturalnie, kiedy urządzałam swój pokój w domu rodzinnym. Bardzo wiele osób zachęcało mnie, abym poszła w tym kierunku. Widzieli we mnie potencjał. Ale od tego czasu dużo wody musiało upłynąć, jak znalazła się przestrzeń i odwaga na spełnienie tego marzenia.
P. M.B.: Po prostu już nie mogłam się wycofać. A może nie chciałam. Podjęłam wiele działań i przeszłam długą drogę, żeby ziściło się to, czego naprawdę chciałam. A chciałam robić to co lubię, w czym jestem dobra i co sprawia mi satysfakcję. W pracy spędzamy mnóstwo czasu. Warto spędzać go dobrze. Szkoliłam się biznesowo i tematycznie z home stagingu i aranżacji wnętrz. Zaangażowałam siły swoje i swojego męża. Musiałam spróbować. Do rozpoczęcia biznesu szłam małymi krokami. Wydaje mi się, że bezpiecznie. Mimo to, gdy ma się małe dzieci, wszystko jest trochę bardziej skomplikowane i wymaga więcej wysiłku, organizacji i pomocy.
P. M.B.: Bałam się tych wszystkich wyzwań, które na mnie czekają i zastanawiałam się, czy dam sobie z nimi radę. Prowadzenie własnego biznesu to jest ciągła nauka, ulepszanie tego co już jest, rozwijanie siebie i swojej marki. Bez tego stoimy w miejscu.
P. M.B.: Wydaje mi się, że dopięcie wszystkich rzeczy. Chciałam wystartować jak najszybciej, ale jednocześnie bardzo zależało mi na wysokiej jakości, szczególnie jeżeli chodzi o stronę wizualną mojej marki oraz rzeczy do mojej wypożyczalni dekoracji. Mogę to nazwać walką z czasem. Byłam ograniczona warunkami dofinansowania, dlatego to było takie trudne.
P. M.B.: Żeby robiły to w swoim tempie i na miarę własnych możliwości, nie porównywały się z innymi, tylko patrzyły co już zdołały osiągnąć, a dodatkowo prosiły o pomoc jeżeli nie dają z czymś rady.
P. M.B.: W biznesie najważniejsze jest to czy potrafimy się komunikować z innymi ludźmi i czy same umiemy opowiadać światu o tym czym się zajmujemy. Dlatego moim zdaniem istotna jest wiedza, w jaki sposób to robić, jak docierać do klientów poprzez różne kanały. Poza tym kluczowa w prowadzeniu własnej firmy jest wiedza na temat sprzedaży.
P. M.B.: Zakładanie własnej firmy rozpoczęłam od złożenia wniosku o dofinansowanie działalności gospodarczej. To był pierwszy krok, który obligował mnie do rozpoczęcia działalności we wskazanym terminie. Korzystałam z pomocy mentorki (Izabela Anuszewska), dzięki której pewne sprawy miałam już usystematyzowane od samego początku i łatwiej było mi wejść w tryb „jestem na swoim”.
P. M.B.: Przede wszystkim kontakt ze wspaniałymi kobietami. Zarówno uczestniczkami jak i mentorkami. Ogrom wiedzy dotyczącej prowadzenia i rozwoju firmy oraz możliwość zderzenia swojego pomysłu na biznes z opinią innych osób.
P. M.B.: Żeby jak najwięcej korzystały z kontaktów, które daje Sieć Przedsiębiorczych Kobiet. Jest to bardzo duża grupa wspaniałych, przedsiębiorczych i inspirujących kobiet. Tylko czerpać. Przychodzić na spotkania, które są organizowane w ramach programu, szukać możliwości współpracy biznesowych z innymi uczestniczkami, wzajemnego wsparcia, czy realizowania wspólnych projektów.
Biznes w Kobiecych Rękach jest autorskim projektem Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, który zajął pierwsze miejsce w konkursie Central European Startup Awards 2018 w kategorii Best accelerator or incubator. Program jest realizowany przy wsparciu finansowym Citi Foundation w Nowym Jorku oraz wsparciu merytorycznym Fundacji Kronenberga Citi Handlowy.
Copyright 2022 – Sieć Przedsiębiorczych Kobiet